Wiosna to sprzyjający okres do wyjść w teren. Program wychowawczy przedszkoli jest na co dzień niezwykle urozmaicony, tak więc warsztaty terenowe z Kołem „Sopockie Potoki” są dopasowywane do zaplanowanej dużo wcześniej tematyki zajęć przedszkolnych. Trasy spacerów są zależne od lokalizacji danego przedszkola, przy czym podstawowa zasada jest taka, aby najkrótszą drogą dotrzeć do lasu, nad potok, na plażę. Zaletą miasta Sopotu jest to, że niecałe 50% powierzchni stanowią tereny zabudowane, tak więc prawie z każdego przedszkola czy każdej szkoły jest niedaleko na łono sopockiej przyrody.
Marzec 2018
W Sopocie funkcjonuje ok. 20 „punktów” przedszkolnych, w tym przedszkoli niepublicznych i publicznych (7 przedszkoli publicznych). Marzec to okres odwiedzin głównie tych przedszkoli, z którymi współpraca trwa od lat z jednoczesnym ustalaniem terminarza warsztatów terenowych, ale także tych placówek, którym po raz pierwszy lub drugi złożono propozycję współpracy. Warte podkreślenia jest powstanie w grudniu 2017 roku Szkoły Montessori „Latawiec” w Kamiennym Potoku oraz przeniesienie się do tego samego budynku istniejącego wcześniej przy ul. Chopina przedszkola „Nasz wspólny świat”. Istniej tu również żłobek.
W przedszkolach publicznych są zazwyczaj 4 grupy wiekowe (3- 4- 5- i 6-latkowie). W jednym przypadku są nawet dwie grupy 6-latków.
Ogary poszły w las radosną czyniąc wrzawę.
Ogarów to był czas, więc poszły w las.
(z Kabaretu Starszych Panów)
Mieczysława Wallis, „Przeżycie i wartość”:
Przyroda działa na wszystkie zmysły
W doznaniu estetycznym, jakie nam daje las, zawierają się nie tylko
wrażenia wzrokowe – linie, kształty i barwy drzew, paproci, kwiatów, ale również wrażenia słuchowe – śpiew ptaków, szum liści;
węchowe – aromat żywicy;
dotykowe i cieplne – powiew wiatru, chłód, wilgoć.
Ostre, słone, pobudzające powietrze nadmorskie
jest jednym ze składników przeżycia estetycznego, jakie daje nam morze.
Kwiecień – Maj – Czerwiec 2018
Spotkania z paniami Dyrektorkami i Nauczycielkami nie dotyczą jedynie ustalenia terminów, jest to także okazja do twórczych przemyśleń i do zacieśniania kontaktów. I tak np. dyrekcja jednego z przedszkoli nadać w niedalekiej przyszłości imię „Przyjaciół przyrody”. Jednym z przedsięwzięć przybliżających nadanie imienia są zaproponowane przez panią Dyrektor sobotnie spacery dla rodziców z dziećmi. W związku z tym planuje się m.in. przez kolejne 3 lata prowadzenie naszych warsztatów terenowych z akcentem na konkretną tematykę:
- LAS, 2. WODA, 3. BRZEG ZATOKI GDAŃSKIEJ (PLAŻA).
Oczywiście nie oznacza to, że w roku poświęconym np. lasowi pominięta zostanie tematyka wody czy Zatoki Gdańskiej. Tematyki przyrody, a w szczególności sopockiej, nie da się rozpatrywać w terenie jako oddzielnych fragmentów. Bo las to także i woda, np. potoki z ich źródłami oraz Jar Swelini i ujście jedynego z jedenastu sopockich potoków płynącego w naturalnym korycie. Ale woda to nie tylko potoki, bo także przylegający do plaży ols, to zmieniająca z tygodnia na tydzień linia brzegowa. Z kolei plaża to nie jedynie piasek, to również roślinność – ale nie tylko wydmowa – zasiedlająca różne odcinki plaży, w szczególności przy granicy Sopotu z Gdynią, którą to granicę wyznacza Potok Swelinia. Las to i szlaki spacerowe, czyli nabywanie umiejętności orientowania się w terenie. To rozwijanie w dzieciach drzemiącej w dzieciach zdolności do wnikliwych obserwacji. Wystarczy „uczulić” je na zwracanie uwagi nie tylko na korony, liście i pnie drzew, ale również na poszycie lasu (mchy, paprocie, porosty, owoce i nasiona różnych drzew, wypatrywanie drobnych owadów, jak mrówki, żuki, stonogi, to nasłuchiwanie śpiewu ptaków).
Przyrodnik Adam Wajrak w krótkiej recenzji książki „Błyskotliwa zieleń. Wrażliwość i inteligencja roślin” zwraca uwagę na niezwykle istotny moment:
„…lektura „Błyskotliwej zieleni” była jak podróż do niezwykłej, nieznanej i fascynującej galaktyki, która jest tuż obok, która nas otacza i której przedstawiciele tak naprawdę tworzą nasz świat. Po jej lekturze nawet na trawnik spojrzycie inaczej. Z szacunkiem i podziwem”.
Dzieci są chłonne nowych wrażeń, nie trzeba ich uczyć wrażliwości, dociekliwości, twórczych rozwiązań np. podczas tworzenia łódek z kory – wystarczy im jedynie coś „poszepnąć”. Niejeden dorosły w ich obecności zwróci uwagę na uśpione w nim, na zapomniane spontaniczne reakcje nie tylko na świat przyrody, ale i na zgubione po drodze do dorosłości dawną zdolność kompleksowego reagowania na otaczający świat nie jedynie przez pryzmat codziennych obowiązków. Po takim „podszepcie” dzieci spoglądają na przyrodę – jak w przypadku owego trawnika – inaczej, z szacunkiem i podziwem. I to w nich pozostanie.
Po kilkunastu dniach od „wyprawy” z grupą dzieci przedszkolnych do lasu w nieznane im dotychczas zakątki pewien 5-latek zmobilizował swoich rodziców do przejścia z nimi (jako przewodnik) tą samą trasą, której rodzice wcześniej nie znali. Przekazywał im wiele informacji usłyszanych podczas spaceru z grupą. Pokazywał im siewki buków, klonów, prowadził szlakiem turystycznym, a obok niewielkiego zbiornika wody „dał im wykład” na temat przybywających tu żab w celu złożenia skrzeku, które następnie powróciły na podmokłe tereny (Rezerwat „Łęg nad Swelinią”). Opowieść swą kontynuował na temat przeobrażeń kijanek. Następnie poprowadził rodziców nad staw, aby pokazać ślady bobrów w postaci ściętych drzew (z relacji zauroczonych tym prywatnym spacerem rodziców). „Najmłodszy przewodnik po sopockim lesie” zasłużył sobie np. na książeczkę o lesie z budującą dedykacją. Z kolei dziewczynka z innej grupy, po kilkunastu dniach od spaceru tą samą trasą, „zrobiła skrzek” z kawałeczków folii.
Owe ścisłe kontakty z dyrekcjami przedszkoli i paniami nauczycielkami procentują także i tym, że bywam na wewnętrznych imprezach i uroczystościach. I tak 23 kwietnia odbył się w jednym z przedszkoli finał konkursu plastycznego „Mali Sopocianie – przyjaciele przyrody” w postaci wręczenia nagród dla zwycięzców i wyróżnionych. W konkursie uczestniczyły przedszkola publiczne. Zadaniem dla dzieci była ilustracja do wiersza J. Kasperkowiaka „Mali strażnicy przyrody”. Uroczystość zbiegła się z obchodem „Dnia Ziemi”. Zachwycony występem dzieci wręczyłem pani Nauczycielce bajeczkę „O czym szepczą potoki. O czym szemrze rzeka”.
Autorka książeczki przeznaczonej dla jej wnucząt w bajeczce „O wilku z krainy potoków zamkniętym w zaczarowanym pudełku” w niemałym stopniu inspirowała się naszymi wspólnymi z nią spacerami od Klifu Orłowskiego do Sopotu i moimi opowieściami o sopockich potokach.
Jeden egzemplarz bajeczki przekazałem w innej placówce. Podczas wspólnej wyprawy z dziećmi do lasu byłem mile zaskoczony wiedzą dzieci o sopockich potokach. Okazało się, że tuż przed wyjściem do lasu pani nauczycielka czytała bajeczkę dzieciom.

Friedrich Nietzsche:
„Zdrowie me nie było najlepsze; zima chłodna i nadmiernie deszczowa; małe albergo [wł. hotel, zajazd), tuż nad morzem, tak, że wzburzony żywioł odejmował sen nocą, przedstawiało niemal we wszystkim przeciwieństwo tego, czego by się życzyło. Pomimo to, i właśnie na dowód mego twierdzenia, że wszystko, co rozstrzygające, powstaje „pomimo”, właśnie tej zimy i w tych nieprzychylnych warunkach powstał mój Zaratustra.”
„Wszystkie wielkie myśli rodzą się podczas marszu.”
W szerokim pojęciu procesu wychowania poza szczegółowo rozpisanymi celami, zadaniami, metodami (strategiami), które zamierza się realizować (w rodzinie, placówkach oświatowo-wychowawczych, miejscach pracy, polityce itp.), dochodzi, jest to nawet nieodłączne, do oddziaływań pozornie ubocznych, jednak niezwykle istotnych dla podmiotu, na który te założone (nawet wzniosłe) oddziaływania miałyby być skuteczne.
Przypomina się anegdotka o wychowywaniu psiego szczeniaka, który załatwiał się w mieszkaniu. Jego pan za każdym razem karcił psiaka wycierając jego pyskiem podłogę, aby następnie wyrzucić go przez okno (zapewne na parterze). Za którymś razem wchodzi pan do mieszkania, a piesek na jego widok w pośpiechu wytarł pyskiem zmoczona podłogę i wyskoczył przez okno.
Po jednym ze spacerów po lesie na stronie internetowej placówki zamieszczono relację:
„Poszukiwacze źródeł potoków wyruszyli w piątek na inspirującą i ekscytującą leśną wyprawę. Posilali się szczawikiem zajęczym, odpoczywali nad wodą, powalone drzewa służyły im za siedzisko, rany w postaci otarć i zadrapań opatrywali babką zwyczajną. Niektórzy okazali się leśnymi ekspertami, sprawdzając swoją wiedzę w praktyce. Wyśledzili nawet ślady bobrów mieszkających nad Potokiem Swelinia i stawem (tak, dobrze widzicie, w sąsiedztwie naszej szkoły mieszkają bobry!). Zainspirowani przyrodą dali się ponieść twórczym instynktom – z kory i patyków powstały łódeczki, zwodowane potem nad brzegiem stawu. Las przemierzali ramię w ramię, wspierając się w trudnych momentach. Dziękujemy Panu Włodkowi z Koła Sopockie Potoki, który był naszym przewodnikiem po tym magicznym świecie.”
Włodzimierz Śliwiński