Nie zapraszajmy samochodów!

Jadwiga Kopeć</span<

Facebooktwitterpinterestmail

Nie zapraszajmy samochodów do przejazdu  przez nasze najcenniejsze tereny rekreacyjne, mieszkaniowe, chronione ujęcia  wody!

Przed II wojną światową był to teren rolniczy między kąpieliskami Jelitkowem i Brzeźnem.

Po wojnie też miasto dzierżawiło łąki  za lasem na cele rolnicze, od strony plaży  nadzór miało wojsko.  Wszystko się zmieniło, kiedy w  na przełomie lat 50-60 tych  wybudowano tu studnie do poboru wody  i utworzono strefę ochronną, wokół ujęcia rządziła przyroda.  Po wprowadzeniu stanu wojennego  w strefie ochronnej zaczęły powstawać ogrody działkowe, bo z zaopatrzeniem w żywność było marnie.

Po roku 1990 nowa władza samorządowa miała pilny problem do rozwiązania. Plaże, kąpielisko były zamknięte z powodu skażeń bakteryjnych. Trudne i kosztowne działania przyniosły skutek. Od drugiej  połowy lat 90-tych problem skażeń bakteryjnych zniknął. Podjęto  kolejne  działania, aby respektować nakazy decyzji wojewody o strefie ochrony ujęć wody. Zostały uregulowane stosunki wodne, znikły podtopienia.

Na miejscu zlikwidowanych, nielegalnych ogrodów działkowych, z funduszy ochrony środowiska został utworzony Park Nadmorski zwany Parkiem Reagana. Tereny nadmorskie stały się bardzo atrakcyjne. Tymczasem po zachodniej stronie ulicy Czarny Dwór i dalej wyrosły duże osiedla mieszkaniowe – Zaspa, Przymorze, Żabianka, których mieszkańcy szukają odpoczynku nad morzem, ułatwiają to ścieżki pieszo-rowerowe prowadzące prostopadle do morza. Latem pełno tu również przyjezdnych. Kiedy Biuro Rozwoju Gdańska zaproponowało  tu lokalizację obiektów wysokich, powstała taka awantura  zorganizowanych spontanicznie mieszkańców, że z pomysłu zrezygnowano.

Po tych wydarzeniach PKE, tworząc zespół z  pracowników Politechniki Gdańskiej i Uniwersytetu Gdańskiego,  podjął  się opracowania „Społecznej koncepcji zagospodarowania Pasa Nadmorskiego”. Równolegle przeprowadzona inwentaryzacja przyrodnicza przyniosła ciekawe, czasami zaskakujące wyniki. Okazało się, że na tym terenie przetrwały rzadkie gatunki flory i fauny. Nakładając na siebie kolejne warstwy informacji otrzymano w wyniku koncepcję zagospodarowania, z której wynika, że należy zrezygnować z nadmorskiego odcinka tzw. Drogi Zielonej.

Miasto ma doktrynę komunikacyjną  związaną  z  określoną w latach 70-tych tzw. „Ramą komunikacyjną ”. Do zamknięcia  „Ramy ” brakuje  ok. 4km odcinka wschodniego, czyli newralgicznej części biegnącej  nad morzem i odcinka północnego  od stadionu  Ergo Arena do obwodnicy. Czy podjęto próbę analizy obecnej sytuacji?

Od otwarcia tunelu pod Martwą Wisłą  mieszkańcy Zaspy odczuwają najazd samochodów na Czarny Dwór. To oczywiste, kto nie musi, nie jedzie Grunwaldzką, a kieruje się do tunelu i  to jest dobre dla Miasta. Dlaczego jednak ostatnio wybudowana trasa Nowa Słowackiego, która jak pisała prasa miała łączyć Port lotniczy z portem morskim, kończy się na wprost budynku ETC?  Dobrze, że można skręcić w al. Rzeczypospolitej, ale po co, skoro wyjeżdżamy w kierunku Warszawy?

Dlaczego nie wybudowano stosunkowo krótkiego odcinka Nowej Kościuszki  stanowiącej łącznik do „Ramy” prawie w połowie ul. Uczniowskiej – drogi między wiaduktem przy stadionie, a al. Hallera? Łącznik ten pozwoliłby rozprowadzić ruch z tunelu w stroną Nowej Słowackiego, al. Rzeczypospolitej, Czarnego Dworu i nie byłoby korków przy Czarnym Dworze.

Dlaczego tego nie zrobiono  przed oddaniem Tunelu pod Martwą Wisłą do użytku?

Socjotechnika – mieszkańcy terenów nadmorskich  zmęczeni najazdem samochodów nie będą protestowali przeciwko budowie nowej drogi biegnącej po terenach zielonych?

Niechęć do sporów z grupą mieszkańców z ul. Krzemińskiej i Kopalnianej, gdzie blisko  zaprojektowano  trasę  Nowej Kościuszki?

Wola przekazania całego terenu po oczyszczalni ścieków Zaspa deweloperowi?

Zabrakło czasu na zbudowanie kompletnej trasy?

Obecnie odbywają się spotkania BRG z radami dzielnic zainteresowanych nadmorskim  przebiegiem  Drogi Zielonej, teraz zwanej Zielonym Bulwarem. Miło się patrzy na film z symulacją przebiegu trasy. Projektanci „Zielonego Bulwaru” objaśniają wszelkie wątpliwości. Mnie osobiście nieco zatrwożyła ilość wysokich budynków przy tej trasie.

Przyroda sama się nie obroni, musza jej bronić ludzie  dla swojego dobra. Takiego  zielonego terenu nad morzem jak ma Gdańsk nie ma Sopot ani Gdynia, powinniśmy go zachować, a nie niszczyć wprowadzaniem samochodów, których teraz tu nie ma.

Ujęcia wody też same się nie obronią.  Mówię  to pani prezentującej projekt. Wzrusza ramionami, cóż, ujęcia można przenieść. Powtarzam to specjaliście hydrogeologowi, który od lat prowadzi badania naszego zbiornika podziemnego. Krzyczy do mnie „Czy ona wie, że wtedy podtopienia będą do granicy wysoczyzny?” Ja wiem, że niedługo woda będzie na ziemi cenniejsza  niż inne kopaliny, a ilość samochodów  nasza cywilizacja będzie musiała ograniczyć , bo zabiorą nam całą pozostałą przestrzeń życiową.

Mieszkańcy zaś mogą obronić swoje prawo dostępu do terenów rekreacyjnych bez spalin i hałasu.

Jadwiga Kopeć

Facebooktwitterpinterestmail

One thought on “Nie zapraszajmy samochodów!

Comments are closed.